Przejdź do treści głównej
Przedstawicielstwo w Polsce
Artykuł prasowy22 września 2017Przedstawicielstwo w PolsceCzas na przeczytanie: 9 min

Projekt Europa w Krynicy

27. Forum Ekonomiczne w Krynicy (5-7 września 2017) odbyło się w tym roku pod hasłem „Projekt Europa – jaka recepta na przyszłe dekady”. Większość z kilkudziesięciu dyskusji panelowych odnosiła się do sytuacji na kontynencie i rozwoju spraw w Unii...

Projekt Europa w Krynicy


- Dzielenie UE prowadzi do zniszczenia idei europejskiej, bo uderza w jej najczulszy punkt - stwierdził prezydent RP. - Jeśli Europa będzie formalnie podzielona na lepsze i gorsze kraje, straci wiele ze swojej atrakcyjności w opinii członków uważanych za należących do drugiej kategorii. Prezydent przypomniał także korzenie integracji europejskiej zwracając uwagę, że była ona konsekwencją dwóch światowych wojen. - Państwa Europy chciały współpracować, a nie konkurować. Stwierdził również, że brexit był ogromnym zaskoczeniem. Podkreślał, że warto należeć do Unii Europejskiej.

W dyskusji inaugurującej forum wzięli także udział prezydenci Mołdawii i Gruzji nazwiska. Prezydent Duda zadeklarował wspieranie przez Polskę europejskich aspiracji obu tych krajów. - My Polacy popieramy politykę otwartych drzwi. Uważamy, że Polska powinna być otwarta na dalsze rozszerzanie się Unii Europejskiej i NATO. To zwiększa ludzki potencjał unii. UE powinna zweryfikować swoją politykę wewnętrzną, stać się Unią równych państw i wolnych narodów”.

W panelu „Quo vadis Europo” moderator (Jan Machacek, Instytut Polityki i Społeczeństwa, Czechy) otworzył debatę pytaniem jak działać, aby zapobiegać pogłębiającym się podziałom w Europie.

Wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański zwrócił uwagę, że kluczem do utrzymania europejskiej jedności jest znalezienie wspólnej podstawy do podejmowania decyzji przez kraje członkowskie. Podkreślił, że obecnie państwa mają w unii różną wagę i nie każdy głos jest słuchany równie uważnie. Przykładem jest sprawa obowiązkowych kwot migrantów. W opinii Szymańskiego nie starano się w wystarczającym stopniu znaleźć konsensusu, który odpowiadałby wszystkim państwom. Szymański zadeklarował, że Polska chce być aktywnie włączona w zapobieganie kryzysowi migracyjnemu w Europie, ale ma swoje zdanie, jak to robić. Jednocześnie zauważył, że wiele działań podjętych przez UE w kontekście kryzysu migracyjnego przyniosło rezultaty – np. umowa z Turcją.

Minister Szymański mówił także o problemach z zachowaniem jednolitości europejskiego rynku. Jest to jedno z największych dokonań integracji europejskiej i trzeba je chronić. Tymczasem tendencje protekcjonistyczne w krajach zachodniej części UE idą w przeciwną stronę. Jednocześnie gospodarcza jedność UE jest rozsadzana przez pęknięcie między krajami strefy euro i pozostałymi członkami UE. To dziś wyraźniejszy podział niż Wschód-Zachód. Minister Szymański zwrócił także uwagę na rosnące znaczenie współpracy państw członkowskich w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego. Polska oczekuje w tych sprawach symetrii i wspólnego definiowania zagrożeń. Jest krajem granicznym UE, więc ma więcej wyzwań związanych np. ze strzeżeniem wschodniej granicy. Jednocześnie rozumie konieczność zwiększenia wydatków na obronę.



Szymański zauważył, że dziś jest na świecie więcej niepewności i nieprzewidywalności, dlatego rośnie prawdopodobieństwo znajdowania złych odpowiedzi na najważniejsze wyzwania współczesności. Jeszcze kilka lat temu najlepszą odpowiedzią na różne bolączki Europy była Unia. Dziś już tak nie jest, bo targające nią kryzysy osłabiają jej wiarygodność. Jest wiele powodów do rozmowy o przyszłości UE, ale niewiele dobrych odpowiedzi.

Balasz Molnar z kancelarii premiera Węgier zauważył, że brexit to nie przyczyna, lecz skutek narastających kryzysów w UE oraz rozczarowania Brytyjczyków do europejskich elit i unijnej biurokracji. Komisja Europejska nie reagowała wystarczająco szybko i sprawnie na pogłębiające się problemy, takie jak m.in. bezrobocie młodych, rosnąca imigracja czy narastające zagrożenie wewnętrzne i zewnętrzne. W jego opinii Węgrzy wciąż w większości popierają projekt integracji europejskiej, bo duża część społeczeństwa pamięta czasy sprzed 1989 roku i nie chciałaby do nich wracać. Jednak to nie oznacza, że Unia Europejska funkcjonuje dobrze. Nie nadąża za procesami i nie dostarcza dobrych rozwiązań na trudne czasy. To jednak można zmienić, bazując na wielkim dorobku podstawach wspólnot europejskich, takich jak przede wszystkim cztery swobody i jednolity rynek. Jeśli Europa tego nie obroni, cały projekt się załamie. W trudnych czasach, kiedy rosną rozbieżności, kraje Zachodniej Europy zdają się sprzyjać podziałowi UE na dwie prędkości. To nie jest dobre rozwiązanie. Trzeba bronić jedności unii w pełnym gronie 27 państw. Dlatego Węgry deklarują chęć wstąpienia do strefy euro w najbliższych kilku latach. Już dziś spełniamy 3 z 4 kryteriów konwergencji z Maastricht.

Zanda Kalnina-Lukasevica – sekretarz parlamentarna w łotewskim MSZ - zauważyła, że sprawa kwot migrantów nie dzieli Europy na Wschód-Zachód, podziały biegną inaczej. Na przykład kraje bałtyckie popierają rozwiązane proponowane przez KE i w takim sporze są po „zachodniej stronie”. Łotwa akceptuje swoje obowiązki jako państwa członkowskiego UE i zgadza się na relokacje. Jest solidarna z UE także jeśli chodzi o ochronę granicy zewnętrznej. Największe obawy na Łowie budzą nie imigranci, lecz rosnący populizm, który rozsadza UE od środka. Prawie sto lat od ogłoszenia niepodległości (obchody w 2018) Łotwa widzi, że jest silniejsza jako część UE, dlatego chce silnej UE i zrobi wszystko, aby ten projekt wzmocnić. Będzie dążyć do większej spójności wewnątrz UE tym bardziej, że 76 proc. Łotyszów popiera euro, a 73 proc. – wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa. Jest jednocześnie otwarta na nowych członków. Pragnie wzmocnienia wspólnych działań w obszarze odpowiedzialności społecznej. Uważa, że ma realny wpływ na przyszłość UE, nie widzi siebie jako statystę dla Niemiec i Francji. Chce współtworzyć projekt europejski, rozumiejąc konieczność zmian, bo status quo jest nieakceptowalny. Nie chce jednak cofnięcia się, robienia mniej. Koncentruje się na 3 elementach: bezpieczeństwo, spójność gospodarczo-społeczna oraz stabilności strefy euro. Łotwa chce szukać elementów, które łączą, a nie dzielą członków UE i szuka takich formatów współpracy (np. format bałtycko-nordycki).



Domagoj Ivan Milosevic, przewodniczący Komitetu Spraw Europejskich Chorwacji zauważył oczywistość występowania różnić zdań w tak dużej organizacji jak UE. Istotne jest wszakże, aby mieć jeden cel oraz wspólne podejście do rozwiązywania kontrowersji. Dziś żaden odpowiedzialny polityk w Europie nie podpisze się pod tezą, że lepiej szukać wyjścia ze sporów poza Unią Europejską. Jednocześnie brak nam liderów wielkiego formatu – także dlatego, że Unia Europejska jest bardzo kompleksowa i trudna do zarządzania. Aby przynosić dobre rezultaty, europejskie przywództwo musi być cierpliwe i inteligentne, koncentrować się na priorytetach i budować zaufanie ludzi, a nie działać w oderwaniu od obywateli. Koncepcja Europy kilku prędkości nie pomaga budować jedności UE. Scenariusze przygotowane przez Komisję Europejską w Białej Księdze na rzecz przyszłości Europy są ciekawe i dobrze, że zostały opracowane, bo pomagają sobie wyobrazić przyszłość. Będzie ona jednak realizowana według jakiegoś mieszanego scenariusza, który się powoli rodzi. Kluczowe w budowaniu przyszłości UE jest zachowanie równości jej członków – parlament Chorwacji podkreślił to w swym liście do Parlamentu Europejskiego.

Mark Littler z Uniwersytetu w Hull w Wielkiej Brytanii zauważył, że mało jest obecnie w Europie optymizmu, co przekłada się na dystans wobec Unii Europejskiej i wobec partii głównego nurtu. Jeśli nie pokazują one jak rozwiązać najbardziej palące problemy, ludzie szukają rozwiązań gdzie indziej, głosując m.in. na populistów. Ważnym miejscem publicznej debaty jest dziś internet i nie można lekceważyć poruszanych tam wątków ani formułowanych opinii, nawet jeśli wydają się skrajne. Natomiast należy wydać zdecydowaną walkę informacjom nieprawdziwym (ang. fake news) dotyczącym Unii Europejskiej i kryzysów, przez które przechodzi.

Jeden z paneli był poświęcony w całości kryzysowi migracyjnemu w Europie.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jakub Skiba zwrócił uwagę, że przyczyną współczesnych migracji są wielkie nierówności społeczne, które szybko nie znikną. Podkreślił, że wśród osób nielegalnie trafiających do Europy najwięcej jest migrantów ekonomicznych. Wiceszef MSWiA opowiedział się za budowaniem w Unii Europejskiej wspólnej polityki azylowej, ale nie wspólnej polityki migracyjnej, ponieważ wiąże się ona z bezpieczeństwem wewnętrznym, którego zapewnienie jest w gestii państw członkowskich UE. Polska chce mieć w tej sferze własną decyzyjność.



Przedstawiciel rządu Węgier stwierdził, że decyzja Trybunału Sprawiedliwości UE o odrzuceniu skargi Węgier i Słowacji na decyzję Rady o relokacji migrantów jest błędem. Węgry nie zgadzają się z polityką migracyjną narzucaną przez Niemcy. Europa musi wziąć pod uwagę, że migracje są zjawiskiem trwałym i szybko nie znikną. To swego rodzaju współczesna wędrówka ludów. Raporty NATO szacują, ze w najbliższych latach ok. 60 mln ludzi będzie się starało dostać do Europy. To oznacza, że jesteśmy nie na końcu, lecz na początku kryzysu migracyjnego. Walka z nim to nie zadanie na kilka lat, lecz kilka pokoleń. Integracja tak licznych fal cudzoziemców w środku Europy nie jest możliwa, więc trzeba wprowadzić inne rozwiązania niż polityka otwartych drzwi, nawet jeśli budzi to w nas wątpliwości moralne.

Dyskusja momentami była emocjonalna. Jeden z posłów Prawa i Sprawiedliwości obecny na wydarzeniu stwierdził, że jeśli dopuścimy, aby fale migrantów wlewały się do Europy, skończymy jak Aborygeni w Australii, których za jakiś czas trzeba będzie chronić jako mniejszość we własnym kraju.

W innych panelach padały głosy o konieczności wzmocnienia strefy euro i strefy Schengen, a także większej koordynacji obszaru bezpieczeństwa. Cytowano m.in. Roberta Mundalle’a (Nagroda Nobla w dziedzinie ekonomii w 1999 r.), że unia monetarna nie może funkcjonować bez swego budżetu. Podkreślano, że wzmocnienie strefy euro leży w interesie całej UE, także krajów, które nie przyjęły euro. Zastanawiano się także, czy jest już możliwe określenie „finalité’” europejskiego projektu – ponieważ pomogłoby to wprowadzać zmiany. Wiele osób podnosiło konieczność budowania równości między krajami UE, szukania konsensusu, który bierze pod uwagę różne wrażliwości i poglądy, a nie odsuwa je, bo wyłamują się z „głównego nurtu”. Inaczej Unii Europejskiej grozi dezintegracja i brak legitymizacji społecznej.

Podczas panelu o Jedwabnym Szlaku i szansach z tym związanych dla polskich firm, prowadzonego przez red. Andrzeja Godlewskiego książę Michael Liechtenstein podkreślił, że chińska inicjatywa musi być także korzystna dla Europy. Zwracał uwagę, że dziś to głownie strona chińska promuje ten projekt, wychodząc z inicjatywami korzystnymi dla siebie, a Europa reaguje dość biernie i raczej przyjmuje propozycje chińskie. Tymczasem powinna współkreować jego kształt i wpływać na jego losy. W jego opinii projekt Pasa i Szlaku mógłby być wykorzystany przez Stary Kontynent dla wyrównania bilansu handlowego i inwestycyjnego z Państwem Środka.

Informacje szczegółowe

Data publikacji
22 września 2017
Autor
Przedstawicielstwo w Polsce